Polacy, co by nie powiedzieć, to mądry naród.
Od wielu lat obserwuję jak szerokim zakresem wiedzy dysponuje przeciętny Polak, ale takze Polacyjako zbiorowość. Weźmy taki sport - gdy medale zdobywała Otylia kazdy znał się na pływaniu, gdy skakał Małysz z sąsiadem w kolejce mozna było pogwarzyć o najlepszych metodach wychodzenia z progu, na piłce zaś oraz sposobie organizacji PZPN znają się w Polsce nawet przedszkolaki.
Ktoś mógłby pomyśleć ze ta wiedza odnosi się jedynie do sportu - otóz nie! Polacy generalnie doskonale znają się na wojskowości stąd uczone dysputy na temat Powstania Warszawskiego, edukują się wieczorami w dziedzinie hisrtorii co owocuje licznymi ekspertami w zakresie holocaustu, zupełnie osobnym działem są służby specjalne - o których Polak wie więcej niz one same.
Kazdy z Polaków posiada kolegę/szwgra/znajomego który jest w ABW, pomagał Zydom, skakał na nartach i jest fizykiem, kazdy słucha pilnie, notuje i przy okazji poszerza zakres wiedzy.
Osobno nalezałoby omówić uzdolnienia Polaków w zakresie awiacji, pilotazu, nawigacji, metodologii prowadzenia śledztw po wypadkach lotniczych, materiałów wybuchowych, maskowania śladów, samolotów do walki elektronicznej oraz meteorologii. Fakt tak szerokiej znajomości wzmiankowanych tematów w społeczeństwie budzi zdumienie, szczególnie biorąc pod uwagę powszechną niechęć do przedmiotów ścisłych bez których nie sposób rozmawiać np. o wytrzymałości materiałów.
Po wczorajszej próbie samobójczej prok. Przybyła objawił się nowy talent Polaków - znajomość technik samobójstwa a pomocą broni palnej - widziałem wczoraj ponad 30 notek na Salonie24 które w przyblizeniu brzmiały "Niemozliwe by zawodowy zolniez nie rał rady się zastrzelić z pistoletu. Jest to po prostu niemozliwe".
Przyznam, ze notki te stawiają mnie w tak zwanej "kropce" - autorzy bowiem wygłaszają swoje sądy ze swadą właściwą ludziom wiedzącym coś z całą pewnością, ja natomiast zastanawiam się nad źródłami tej wiedzy. No bo tak:
Wiedzę taką mozna nabyć z doświadczenia - oznaczałoby to jednak, ze w duzej mierze piszę z duchami co samo w sobie jest dość przerazające. Jeśli blogerzy popełnili samobójstwo stąd ich szeroka praktyczna wiedza to przyznam ze rzecz przechodzi moje pojmowanie. Jeśli załozyć z wszyscy jak jeden mąz strzelali do siebie z tym samym skutkiem co Przybył to są kiepskim źródłem informacji jak zrobić to dobrze. No i chyba wstyd byłoby im prokuratora krytykować jeśli sami nie dali rady...
Wiedzę mozna nabyć metodą "na szwagra" - metoda ma jednak w wypadku samobójstwa tą samą wadę co powyzej - jeśli szwagier zyje to widać nie wie jak się zastrzelić, jeśli zaś wie to komunikwać z nim mozna się tylko za pomocą okrągłego stoliczka, względnie odprawiając Dziady.
Wiedzę mozna nabyc metodą obserwacji - tu tez jednak istnieje problem. Samobójcy uzywający broni palnej rzadko zabijają się publicznie a dostępność takiej broni jest w Polsce raczej mała - w związku z tym i metoda jest mało popularna. Ilu blogerów widziało takie samobójstwo? 1 na 500 ? 1 na 1000? Ilu z nich w takich okolicznościach koncentrowało się na ty jak przyłozona była lufa ? Prawdopodobnieństwo nauki przez obserwację jest nikłe.
No i oczywiście wynalazki Gutenberga i Bernersa-Lee czyli druk i Internet. Te źródła jak jeden mąz mają wady powyzszych - nie pisali ich wszak praktycy. Źródła naukowe zaś koncentrują się raczej na skutkach, rodzaju obrazeń i z róznych przyczy nie zajmują się podawaniem skutecznej metody typu "włóz lufę do ust i przechl pod kątem 30 stopni tak by lufa opierała się o twoje górne jedynki...".
Gdyby zaś to wszystko nie przekonało, to moze po prostu prok. Przybył nie jest Polakiem i zwyczajnie się na czymś nie zna.